piątek, 30 października 2015

rozdział XV

witam w przedostatnim rozdziale pierwszego opowiadania :) przepraszam za dość późną porę, w której wstawiam post, jednak wcześniej nie miałam niestety okazji :) miłego czytania :*

Rano obudziłam się w ramionach Daniela. Bardzo mi tego brakowało. Chłopak jeszcze spał, dlatego skorzystałam z okazji i przypatrywałam mu się. Jeszcze rok temu nie pomyślałabym, że będę miała kochającego chłopaka, z którym będę budziła się co rano. Nie mam oczywiście nic przeciwko, po prostu zadziwia mnie fakt, że moje życie z kompletnej porażki, nagle zmieniło się w najcudowniejszy sen.
Po paru minutach, a może godzinach, usłyszałam, że Daniel się uśmiecha.
- na co tak się patrzysz? – zaczepił.
- na mojego cudownego chłopaka – odpowiedziałam.
- nie tak cudownego jak jego dziewczyna…- po tych słowach zaczął mnie namiętnie całować. Byłam tak szczęśliwa, reszta może poczekać.

Jakiś czas później pozbieraliśmy ubrania z podłogi, ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Adam i Natalia już szykowali śniadanie. Oboje uśmiechali się do siebie i wygłupiali się. Przyjemnie się na nich patrzyło, jeszcze nigdy nie widziałam Adama takiego szczęśliwego, Natalia też wydawała się rozluźniona i zadowolona.
- dzień dobry – powiedziałam siadając do stołu.
- dobry, dobry, jak słyszeliśmy – zaśmiał się Adam. Natalia szturchnęła go w bok. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Zapowiadał się piękny dzień.
Rozmawialiśmy ze sobą. Wiem, że to dziwne, ale czułam, jakbym znała Natalię całe życie, a nie zaledwie dwa dni. Powiedziała mi, że ona ma podobnie.
O 13:00 przyszła Bonnie. Zaproponowałyśmy Natalii, żeby poszła z nami, jednak odmówiła. Chciała teraz jak najwięcej przebywać z Adamem. Rozumiałam ją, dlatego nie nalegałyśmy. Będziemy miały jeszcze dużo okazji, żeby gdzieś razem wyjść. Natomiast Daniel udawał, że wcale nie chce z nami iść, bo przecież „zakupy nie są dla prawdziwych mężczyzn”. Przewróciłam tylko oczami, a on podszedł do mnie i pocałowaliśmy się.

Na zakupy wybrałyśmy się do Richmond. Było to największe miasto w okolicach Mystic Falls.
Chodziłyśmy po różnych sklepach, opowiadałam Bonnie, kim jest Natalia. Stwierdziła, że koniecznie musi ją poznać.
Przyznaję, trochę poszalałyśmy na zakupach. Wróciłyśmy dopiero około 21. Obładowałyśmy Daniela naszymi zakupami, żeby wniósł je do domu. W roli tragarza sprawdzał się idealnie.
Zebraliśmy się w salonie. Natalia opowiadała Bonnie o swojej przyszłości. Dziewczyny dogadywały się bardzo dobrze. Nagle przyjaciółka podskoczyła na fotelu i zawołała – Jak mogłam zapomnieć! – spojrzała na mnie i kiedy zobaczyła moją zdziwioną minę, od razu zaczęła tłumaczyć – Matt organizuje jutro imprezę w swoim ogrodzie. Podobno jest nasilenie spadających gwiazd, więc ludzie ze szkoły postanowili to wykorzystać i zorganizować rodzinny piknik, a ogromny ogród Matta jest idealnym miejscem. Pójdziemy? – rozejrzała się dookoła z miną proszącego dziecka – Daniel spojrzał na mnie i uniósł brew, wyglądał, jakby miał powiedzieć jakiś złośliwy komentarz, ale powiedział tylko – jasne, że pójdziemy. – Adam z Natalią poparli ten pomysł. Bonnie zaklaskała w ręce, wyraźnie uradowana.  – świetnie! 

zapraszam za tydzień na ostatni rozdział tego opowiadania, dorzucę też kilka informacji o nowym opowiadaniu (tak, już zaczęłam je pisać) :* Wesołego Halloween (a jeśli nie obchodzicie tego święta, wesołego weekendu) 

3 komentarze:

  1. Spokojnie i pięknie. Tak jak lubię 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, juz nie mogę doczekać się finału! ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Masz talent, mega się wciągnęłam ��

    OdpowiedzUsuń