piątek, 20 listopada 2015

Rozdział I. opowiadanie II.

prolog już za nami, dziś dodaję nowy rozdział. Co u mnie? jadę jutro ze znajomymi do Poznania na nową część Igrzysk Śmierci. zapraszam do czytania :)

Budzik zadzwonił koło 7:00. Podniosłam się niechętnie z łóżka, po czym je pościeliłam. Włączyłam muzykę i nastawiłam wodę na herbatę, bo kawy nie lubię. Z głośników płynęła cicho piosenka Out of the Black zespołu Royal Blood. Uśmiechnęłam się. Tylko muzyka trzymała mnie przy życiu.
Kiedy zjadłam śniadanie, szybko się ubrałam. Zapowiadał się dobry dzień, bo znalazłam ciemnoczerwony sweter, którego szukałam od dawna. Bazę mojego stroju stanowiły (jak zazwyczaj) czarne jeansy i czarna koszulka. Jeszcze tylko glany i byłam gotowa. Zamknęłam pokój i wyszłam na zewnątrz budynku F. uśmiechnięta ruszyłam w stronę miasta, ponieważ zajęcia miałam dziś w budynku poza campusem. Wsiadłam do tramwaju i momentalnie mój dobry humor prysł. Maszyna do kasowania biletów zacięła się z moim biletem w środku. Próbowałam za wszelką cenę do wyciągnąć, jednak ta uporczywie go trzymała. Ogarnęła mnie wściekłość, kopnęłam z całej siły rurkę, na której przymocowana była maszyna. W tej chwili naprawiła się i wypuściła mój bilet. Usiadłam na wolnym miejscu, próbując opanować napad wściekłości. Takie zmiany nastroju mnie niepokoiły. Także były na liście dziwnych zachowań mojego organizmu. Po chwili wszystko wróciło do normy, tak jak zazwyczaj. Nie byłam jednak świadoma, że ktoś mi się przygląda.


MAGNUS

Jakaś dziewczyna wsiadła do tramwaju. Normalnie nie zwróciłbym na nią uwagi, jednak wyczułem w niej coś znajomego. Ale przecież nie mogła być wampirem, miała w sobie wyraźnie wyczuwalną cząstkę człowieka. Mimo wszystko coś w niej nie dawało mi spokoju. Na pewno nie była czarownicą, te mają bardzo wyraźną aurę. Wilkołakiem też na pewno nie, o tych to szkoda w ogóle mówić, można rozpoznać ich na kilometr. Może jednak była…?

CECILIA

Wysiadłam z tramwaju, za mną wyszedł też jakiś chłopak. Miał potargane, przydługie czarne włosy, cały ubrany był na czarno, jednak oczy miał jasne, najładniejszy odcień błękitu, jaki widziałam. On także mi się przyglądał, jakby zobaczył we mnie kogoś znajomego, ale pewnie wiedział, że się myli. Wyprzedził mnie. Zauważyłam, że ma na plecach gitarę. Wszedł szybko do ładnego bloku niedaleko. Zanim przekroczył próg, obejrzał się jeszcze raz. Kiedy napotkał mój wzrok, lekko się uśmiechnął. Zanim zdążyłabym odpowiedzieć mu tym samym, już go nie było, dosłownie, jakby rozpłynął się w powietrzu! Postanowiłam wyrzucić go z głowy i szybko dotarłam do klasy. I tak byłam już spóźniona jakieś 10 minut.

MAGNUS

Kiedy znalazłem się w moim pokoju, szybko dopadłem do laptopa. Musiałem znaleźć jakieś informacje o tej dziewczynie, bo jeśli jest tym, kim myślę, że jest, muszę jej pomóc. Na pewno na początku będzie zagubiona, a przecież kto inny jak ja lepiej wiedział, jak trudne dla takiej osoby są początki. Na początek musiałem jednak lepiej ją poznać, żeby mieć stuprocentową pewność.                              
  Szczerze mówiąc, sam byłem zdziwiony swoim zachowaniem. Skąd nagle wzięła się we mnie ta troska? Przecież to tylko człowiek. Od wielu lat do żadnego z nich nie odczuwałem nawet sympatii. Przebywałem praktycznie tylko w towarzystwie innych wampirów. Jeżeli jednak z tą dziewczyną wszystko jest tak, jak myślę, nie odstępuję na długo od tej zasady.
Po godzinie poszukiwań, w końcu znalazłem. Cecilia Salvatore, studentka medycyny. Będę musiał zapisać się do jej klasy. Będzie zabawnie, biorąc pod uwagę krew i inne sprawy. Przynajmniej nie mi będzie to najbardziej przeszkadzało. Zamknąłem laptopa i udałem się do dziekanatu. Trochę manipulacji i zajęcia mogłem zacząć już za dwa tygodnie. Kochałem bycie wampirem za to, że dostawałem w zasadzie wszystko, co chciałem. Ludzie to takie marne istoty.

CECILIA

Ten dzień wcale nie był dobrym dniem. Wróciłam do domu późno, w dodatku strasznie bolała mnie głowa. Poszłam spać. Nic mi się nie śniło, jak od dłuższego czasu. Takie noce ciągną się już od trzech miesięcy, a jeżeli już zdarza się sen, to przeważnie w nim kogoś zabijam i podoba mi się to. Więc sama już nie wiem, co jest lepsze…

poniżej wstawiam Wam piosenkę, którą słuchała Cecilia. zachęcam do przesłuchania, oddaje ona styl głównej bohaterki, a jej tytuł pasuje w pewnym sensie do opowiadania :)



2 komentarze: