piątek, 6 listopada 2015

rozdział XVI

witam wszystkich Czytelników (i Czytelniczki) w ostatnim rozdziale pierwszego opowiadania na moim pierwszym blogu :) chciałam przede wszystkim podziękować Wam, że jesteście tu ze mną, nawet, jeśli nie komentujecie :) mój nauczyciel od ekonomii powiedział nam kiedyś, że aby robić coś dobrze, należy robić to DLA ludzi. tak więc ja postanowiłam opublikować swoje opowiadanie właśnie dla Was, tylko i wyłącznie po to, aby dawać Wam cząstkę tego, co kocham robić. 

zapraszam do czytania ostatniego, XVI rozdziału :) pod nim znajduje się kilka informacji o następnym opowiadaniu :)

1:00

Po paru godzinach razem z Danielem odprowadzaliśmy Bonnie do domu. Kiedy przyjaciółka znajdowała się już w swoim domu, na twarz Daniela wrócił mój ukochany uśmiech łobuza. Przeczuwałam, co zaraz zrobi. Pociągnął mnie lekko, abyśmy przyspieszyli kroku. Dotarliśmy do niewielkiego parku miejskiego. Staliśmy w mroku, a przed nami na polanie leżała grupka ludzi w moim wieku, patrzyli na gwiazdy. Daniel podniósł z ziemi mały kamyczek i rzucił go w ich stronę. Jedna z dziewczyn zaniepokojona wstała i powiedziała chłopakowi leżącemu obok niej, że powinni sprawdzić o co chodzi. Kazali reszcie zostać, a sami podeszli w naszą stronę. Kiedy byli parę kroków od nas, wreszcie zorientowali się, że to tylko my, jacyś nieznajomi. – Przepraszam, ale czy moglibyście nas tak nie straszyć? Wszyscy ostrzegają, żeby nie wychodzić z domu po zmroku…
- więc dlaczego nie posłuchałaś, kochanie?  - zwrócił się do niej słodkim głosem. Mimo, że zwrócił się do niej kochanie, nie czułam się zazdrosna. Sposób, w jaki to powiedział, był bardzo mroczny. Nie zwróciłby się takim tonem do mnie. – to było bardzo nierozważne tutaj przychodzić. I jeszcze brać ze sobą przyjaciela. – dopiero teraz przypomniałam sobie o chłopaku. Chyba był strasznie wystraszony, wyglądał, jakby nie mógł ruszyć się z miejsca. Dziewczyna zaczynała się niecierpliwić – Skoro jesteś taki mądry, to co wy tu robicie? – spytała z przemądrzałym wyrazem twarzy.
 - widzisz, kochanie – zaczął wyjaśniać – tak się składa, że ja i moja dziewczyna wpadliśmy na małą kolację. – teraz nawet dziewczyna zaczęła się niepokoić. Jej chłopak postanowił się ulotnić. Daniel jednak to zauważył, bo przeniósł wzrok na niego. – stój i nie ruszaj się. Nie krzycz – to samo powiedział do dziewczyny. Ja całą sytuację obserwowałam z boku. Nie mogłam oderwać wzroku od Daniela, był jak pantera czająca się na ofiarę, wyglądał naprawdę niesamowicie. Teraz szybko odchylił głowę dziewczyny i ugryzł ją. Po chwili odsunął się i spojrzał na mnie. – Dziewczęta mają pierwszeństwo – powiedział z błyskiem w oku i zrobił mi miejsce.  Zaczęłam pić. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo jestem głodna, wiedziałam jednak, kiedy się opamiętać. Po kilku minutach odsunęłam się od dziewczyny. Właśnie modyfikowałam jej pamięć, kiedy odezwał się chłopak – dlaczego to robicie? Nie róbcie mi krzywdy! – powiedział piszczącym, przerażonym głosem.
- wampiry robią takie rzeczy – Daniel wzruszył ramionami. Szybko skończył kolację. Kiedy kazaliśmy im wrócić na polanę, dałam dziewczynie radę. – Twój chłopak jest tchórzem, lepiej zastanów się, czy na pewno go kochasz.

20:00

Zbieraliśmy się na imprezę pod gwiazdami. Było dość chłodno, dlatego ubrałam płaszczyk. Gdy byłam gotowa, zeszłam na dół.
- ciekawy kolor – skomentował mój płaszcz Daniel. Teraz dotarło do mnie, że jest on w kolorze bardzo ciemnej czerwieni. Jak.. – jak krew – określiła go Natalia. Nie zauważyłam kiecy wyszli na korytarz. Adam tylko się zaśmiał – no nie dziewczyny, wy też tylko o jednym? Jeden psychopata w tym domu wystarczy. – wybuchliśmy śmiechem.
Wsiedliśmy do samochodu Daniela. Na miejsce dojechaliśmy w 20 minut. Dawno nie byłam w ogrodzie Matta, chociaż jako dziecko spędzałam tu naprawdę dużo czasu.
Bonnie już tu była. Kochała pełnić rolę organizatorki, nie zdziwiło mnie więc, że zobaczyłam, jak idzie obok mata wyładowanego kartonami z jedzeniem. Adam, widząc uginającego się pod ciężarem kartonów chłopaka, szybko podszedł do niego i wziął od niego pudła. Ten był lekko zdziwiony, że szczupły Adam bez najmniejszego problemu trzymał ciężkie kartony. Nic jednak nie powiedział. Jeszcze przez jakiś czas pomagaliśmy mu w przygotowaniach. Matt wyglądał na bardzo wdzięcznego za pomoc. Ciekawe, co by powiedział, gdyby wiedział, że pomagają mu wampiry. To jednak nie było teraz istotne.
Zaczęli schodzić się ludzie. Było wielu znajomych ze szkoły, jednak nie ze wszystkimi rozmawiałam. Nadal niechętnie przebywali w towarzystwie dziewczyny przynoszącej pecha. Mi jednak to nie przeszkadzało. Za dwieście lat nikt nie będzie o nich pamiętał, a ja z Danielem nadal będziemy piękni i młodzi.
Kiedy wszyscy rozkładali koce, zobaczyłam na drzewie z tyłu ogrodu jakiś kształt. Podeszłam bliżej i okazało się, że to Daniel.
- wskakuj, Wiewiórko – powiedział z wyzywającą miną.
- nie jestem ruda! – odpowiedziałam.
- zależy od światła. – upierał się przy swoim Daniel. Postanowiłam dać za wygraną. Zaśmiałam się i poprosiłam, żeby pomógł mi wejść. Gdy już się jakoś wgramoliłam ( co nie obyło się bez komentarzy Daniela), usiadłam obok niego. Dopiero teraz dostrzegłam, jaki cudny był stąd widok. Nad nami, między liśćmi, prześwitywały gwiazdy. Kilkanaście metrów od nas goście imprezy leżeli na kocach.
- widzisz, to jest Mały Wóz. A tutaj mamy galaktykę Andromedy, więc gwiazdy powinny spadać oooo… – lekko przesunął palec – …oo tu. Wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Daniel nucił po cichu piosenki OneRepublic, mojego ukochanego zespołu.
Wśród tłumu dostrzegłam Natalię i Adama. Dobrze, że po tylu latach się odnaleźli. Adamowi potrzebne było takie światełko, jakim była Natalia. Następnie zobaczyłam Bonnie w towarzystwie Matta. Nie ukrywam, trochę mnie to zdziwiło, jednak kiedy pomyślałam dłużej, doszłam do wniosku, że pasowaliby do siebie. Najważniejsze, żeby moja przyjaciółka była szczęśliwa. Później pomyślałam o mnie. W ciągu tego roku moje życie zmieniło się o 360 stopni. Spotkałam Daniela, chłopaka, z którym chcę spędzić resztę życia, nie zależnie od tego, jak długo będzie ono trwało. Mam wspaniałych przyjaciół. Do tego fakt, że jestem wampirem, a czuję, jakby to była część mnie, która już od dawna powinna być na swoim miejscu. Moje życie w końcu nabrało sensu. Daniel chyba myślał o tym samym, bo nagle przerwał śpiewanie i powiedział – per aspera ad astra, Cecily. Jesteś najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się w życiu, moją gwiazdką.
Słowa, które wypowiedział po łacinie, idealnie opisywały nie tylko jego życie, ale też moje. Przez ciernie do gwiazd. 

mam nadzieję, że spodobało Wam się zakończenie historii Daniela, Cecily, Adama i Natalii. za tydzień natomiast zapraszam na prolog kolejnego opowiadania. Będzie ono trochę inne od pierwszego, jednak  tematyka pozostaje ta sama. niżej kilka spoilerów i informacji

- Imię głównej bohaterki to Cecilia.
- główna bohaterka zmaga się z nieco dziwnym problemem.
- pojawia się tajemniczy, nieznajomy chłopak Magnus, który zdaje się znać odpowiedzi na nurtujące Cecilię pytania.
- Cecilia ma zupełnie inny charakter od Cecily (z pierwszego opowiadania).
- Cecila studiuje medycynę.

zapraszam za tydzień, będzie się działo ;)

5 komentarzy:

  1. Oj, czuję, że będzie się działo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj, będzie 😊 a jak podobało się zakończenie?

      Usuń
    2. Fajne. Oczekiwałam zwrotu akcji ale tak też jest super. Zaskoczyłaś mnie 😁

      Usuń
    3. Nie chciałam za bardzo zwrotu akcji, bo drugie opowiadanie nie jest kontynuacją pierwszego i trudno byłoby wybrnąć z takich niespodzianek 😊 dlatego ograniczyłam się do "żyli długo i szczęśliwie" 😊

      Usuń
  2. ❤❤❤❤
    Czekam na drugie opowiadanie!!

    OdpowiedzUsuń