witam wszystkich Czytelników (i Czytelniczki) w ostatnim rozdziale pierwszego opowiadania na moim pierwszym blogu :) chciałam przede wszystkim podziękować Wam, że jesteście tu ze mną, nawet, jeśli nie komentujecie :) mój nauczyciel od ekonomii powiedział nam kiedyś, że aby robić coś dobrze, należy robić to DLA ludzi. tak więc ja postanowiłam opublikować swoje opowiadanie właśnie dla Was, tylko i wyłącznie po to, aby dawać Wam cząstkę tego, co kocham robić.
zapraszam do czytania ostatniego, XVI rozdziału :) pod nim znajduje się kilka informacji o następnym opowiadaniu :)
1:00
Po paru godzinach razem z Danielem odprowadzaliśmy Bonnie do
domu. Kiedy przyjaciółka znajdowała się już w swoim domu, na twarz Daniela
wrócił mój ukochany uśmiech łobuza. Przeczuwałam, co zaraz zrobi. Pociągnął
mnie lekko, abyśmy przyspieszyli kroku. Dotarliśmy do niewielkiego parku
miejskiego. Staliśmy w mroku, a przed nami na polanie leżała grupka ludzi w
moim wieku, patrzyli na gwiazdy. Daniel podniósł z ziemi mały kamyczek i rzucił
go w ich stronę. Jedna z dziewczyn zaniepokojona wstała i powiedziała
chłopakowi leżącemu obok niej, że powinni sprawdzić o co chodzi. Kazali reszcie
zostać, a sami podeszli w naszą stronę. Kiedy byli parę kroków od nas, wreszcie
zorientowali się, że to tylko my, jacyś nieznajomi. – Przepraszam, ale czy
moglibyście nas tak nie straszyć? Wszyscy ostrzegają, żeby nie wychodzić z domu
po zmroku…
- więc dlaczego nie posłuchałaś, kochanie? - zwrócił się do niej słodkim głosem. Mimo,
że zwrócił się do niej kochanie, nie
czułam się zazdrosna. Sposób, w jaki to powiedział, był bardzo mroczny. Nie
zwróciłby się takim tonem do mnie. – to było bardzo nierozważne tutaj
przychodzić. I jeszcze brać ze sobą przyjaciela. – dopiero teraz przypomniałam
sobie o chłopaku. Chyba był strasznie wystraszony, wyglądał, jakby nie mógł
ruszyć się z miejsca. Dziewczyna zaczynała się niecierpliwić – Skoro jesteś
taki mądry, to co wy tu robicie? – spytała z przemądrzałym wyrazem twarzy.
- widzisz, kochanie –
zaczął wyjaśniać – tak się składa, że ja i moja dziewczyna wpadliśmy na małą
kolację. – teraz nawet dziewczyna zaczęła się niepokoić. Jej chłopak postanowił
się ulotnić. Daniel jednak to zauważył, bo przeniósł wzrok na niego. – stój i
nie ruszaj się. Nie krzycz – to samo powiedział do dziewczyny. Ja całą sytuację
obserwowałam z boku. Nie mogłam oderwać wzroku od Daniela, był jak pantera
czająca się na ofiarę, wyglądał naprawdę niesamowicie. Teraz szybko odchylił
głowę dziewczyny i ugryzł ją. Po chwili odsunął się i spojrzał na mnie. – Dziewczęta
mają pierwszeństwo – powiedział z błyskiem w oku i zrobił mi miejsce. Zaczęłam pić. Nawet nie wiedziałam, jak
bardzo jestem głodna, wiedziałam jednak, kiedy się opamiętać. Po kilku minutach
odsunęłam się od dziewczyny. Właśnie modyfikowałam jej pamięć, kiedy odezwał
się chłopak – dlaczego to robicie? Nie róbcie mi krzywdy! – powiedział
piszczącym, przerażonym głosem.
- wampiry robią takie rzeczy – Daniel wzruszył ramionami.
Szybko skończył kolację. Kiedy kazaliśmy im wrócić na polanę, dałam dziewczynie
radę. – Twój chłopak jest tchórzem, lepiej zastanów się, czy na pewno go
kochasz.
20:00
Zbieraliśmy się na imprezę pod gwiazdami. Było dość chłodno,
dlatego ubrałam płaszczyk. Gdy byłam gotowa, zeszłam na dół.
- ciekawy kolor – skomentował mój płaszcz Daniel. Teraz
dotarło do mnie, że jest on w kolorze bardzo ciemnej czerwieni. Jak.. – jak
krew – określiła go Natalia. Nie zauważyłam kiecy wyszli na korytarz. Adam
tylko się zaśmiał – no nie dziewczyny, wy też tylko o jednym? Jeden psychopata
w tym domu wystarczy. – wybuchliśmy śmiechem.
Wsiedliśmy do samochodu Daniela. Na miejsce dojechaliśmy w
20 minut. Dawno nie byłam w ogrodzie Matta, chociaż jako dziecko spędzałam tu
naprawdę dużo czasu.
Bonnie już tu była. Kochała pełnić rolę organizatorki, nie
zdziwiło mnie więc, że zobaczyłam, jak idzie obok mata wyładowanego kartonami z
jedzeniem. Adam, widząc uginającego się pod ciężarem kartonów chłopaka, szybko
podszedł do niego i wziął od niego pudła. Ten był lekko zdziwiony, że szczupły
Adam bez najmniejszego problemu trzymał ciężkie kartony. Nic jednak nie
powiedział. Jeszcze przez jakiś czas pomagaliśmy mu w przygotowaniach. Matt
wyglądał na bardzo wdzięcznego za pomoc. Ciekawe, co by powiedział, gdyby
wiedział, że pomagają mu wampiry. To jednak nie było teraz istotne.
Zaczęli schodzić się ludzie. Było wielu znajomych ze szkoły,
jednak nie ze wszystkimi rozmawiałam. Nadal niechętnie przebywali w
towarzystwie dziewczyny przynoszącej pecha. Mi jednak to nie przeszkadzało. Za
dwieście lat nikt nie będzie o nich pamiętał, a ja z Danielem nadal będziemy
piękni i młodzi.
Kiedy wszyscy rozkładali koce, zobaczyłam na drzewie z tyłu
ogrodu jakiś kształt. Podeszłam bliżej i okazało się, że to Daniel.
- wskakuj, Wiewiórko – powiedział z wyzywającą miną.
- nie jestem ruda! – odpowiedziałam.
- zależy od światła. – upierał się przy swoim Daniel.
Postanowiłam dać za wygraną. Zaśmiałam się i poprosiłam, żeby pomógł mi wejść.
Gdy już się jakoś wgramoliłam ( co nie obyło się bez komentarzy Daniela),
usiadłam obok niego. Dopiero teraz dostrzegłam, jaki cudny był stąd widok. Nad
nami, między liśćmi, prześwitywały gwiazdy. Kilkanaście metrów od nas goście
imprezy leżeli na kocach.
- widzisz, to jest Mały Wóz. A tutaj mamy galaktykę
Andromedy, więc gwiazdy powinny spadać oooo… – lekko przesunął palec – …oo tu.
Wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Daniel nucił po cichu piosenki OneRepublic, mojego
ukochanego zespołu.
Wśród tłumu dostrzegłam Natalię i Adama. Dobrze, że po tylu
latach się odnaleźli. Adamowi potrzebne było takie światełko, jakim była
Natalia. Następnie zobaczyłam Bonnie w towarzystwie Matta. Nie ukrywam, trochę
mnie to zdziwiło, jednak kiedy pomyślałam dłużej, doszłam do wniosku, że
pasowaliby do siebie. Najważniejsze, żeby moja przyjaciółka była szczęśliwa.
Później pomyślałam o mnie. W ciągu tego roku moje życie zmieniło się o 360
stopni. Spotkałam Daniela, chłopaka, z którym chcę spędzić resztę życia, nie
zależnie od tego, jak długo będzie ono trwało. Mam wspaniałych przyjaciół. Do
tego fakt, że jestem wampirem, a czuję, jakby to była część mnie, która już od
dawna powinna być na swoim miejscu. Moje życie w końcu nabrało sensu. Daniel
chyba myślał o tym samym, bo nagle przerwał śpiewanie i powiedział – per aspera ad astra, Cecily. Jesteś
najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się w życiu, moją gwiazdką.
Słowa, które wypowiedział po łacinie, idealnie opisywały nie
tylko jego życie, ale też moje. Przez
ciernie do gwiazd.
mam nadzieję, że spodobało Wam się zakończenie historii Daniela, Cecily, Adama i Natalii. za tydzień natomiast zapraszam na prolog kolejnego opowiadania. Będzie ono trochę inne od pierwszego, jednak tematyka pozostaje ta sama. niżej kilka spoilerów i informacji
- główna bohaterka zmaga się z nieco dziwnym problemem.
- pojawia się tajemniczy, nieznajomy chłopak Magnus, który zdaje się znać odpowiedzi na nurtujące Cecilię pytania.
- Cecilia ma zupełnie inny charakter od Cecily (z pierwszego opowiadania).
- Cecila studiuje medycynę.
Oj, czuję, że będzie się działo!
OdpowiedzUsuńOjjj, będzie 😊 a jak podobało się zakończenie?
UsuńFajne. Oczekiwałam zwrotu akcji ale tak też jest super. Zaskoczyłaś mnie 😁
UsuńNie chciałam za bardzo zwrotu akcji, bo drugie opowiadanie nie jest kontynuacją pierwszego i trudno byłoby wybrnąć z takich niespodzianek 😊 dlatego ograniczyłam się do "żyli długo i szczęśliwie" 😊
Usuń❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńCzekam na drugie opowiadanie!!