wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział IV. Opowiadanie II

Hejka :) w końcu udało mi się dorwać internet, więc korzystając z okazji wstawiam nowy rozdział :) rozdział V będzie na czas, pomimo dalszych problemów z internetem :) zapraszam do czytania

CECILIA

Otworzyłam oczy i zerknęłam na zegarek. 7.40. Zaspałam! O 7.30 zaczął się pierwszy wykład. Do następnego mam jeszcze godzinę, postanowiłam więc iść dopiero na niego. Ze spokojem ubrałam się i spakowałam na zajęcia.
Weszłam do auli i zajęłam swoje stałe miejsce. Wykładowca zjawił się parę minut po mnie. Zauważyłam, że Magnus siedzi niedaleko drzwi, które znajdowały się z tyłu sali. Zobaczył, że na niego patrzę i zamiast się odwrócić, on wesoło do mnie pomachał. Dziś znów ubrany był cały na czarno. Czy on kiedyś w końcu uczesze te włosy? 
Zaczął się wykład. W połowie lekcji, nauczyciel podał jakieś kartki, kiedy dostałam jedną dla siebie, zauważyłam, że to notatki. Jak dobrze, będę miała jeden kłopot z głowy. Nagle poczułam jakiś dziwny zapach. Nie był mocno wyraźny, prawie ledwo wyczuwalny, jednak zwrócił moją uwagę. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Po chwili spostrzegłam jego źródło. Dziewczyna siedząca przede mną szepnęła do swojej koleżanki, że przecięła sobie palec kartką. Spojrzałam na niego. Istotnie, był zraniony, a z rozcięcia wypływała kropelka krwi. Patrzyłam na nią jak na jakiś owoc, którego nigdy nie jadłam, ale mam na niego ogromną ochotę. Wyglądała przepięknie, najładniejszy odcień czerwieni, jaki widziałam. Uświadomiłam sobie, że przysunęłam się bliżej. Oprzytomniałam, teraz byłam wręcz przestraszona. Co ja w ogóle wyrabiam?!  Zerwałam się z krzesła i nic nie mówiąc wybiegłam z sali na dwór. Byłam cała roztrzęsiona.

MAGNUS

Wykład był dzisiaj strasznie nudny, szczególnie, że studia medyczne już skończyłem. Jednak gdzieś w połowie lekcji coś zaczęło się dziać. Poczułem delikatny zapach krwi. Jakaś dziewczyna przecięła się kartką. Spojrzałem na Cecilię. Wyglądała na bardzo zaciekawioną. Tez to wyczuła, ale po chwili zorientowała się, że coś jest nie tak i wybiegła z auli. Poszedłem za nią. Czas wytłumaczyć dziewczynie, o co chodzi.

CECILIA

Siedziałam na murku niedaleko budynku, w którym znajdowała się aula. Próbowałam się uspokoić. Co to w ogóle było? Nie zdążyłam jednak spróbować odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo na dwór wyszedł także Magnus. Podszedł do mnie, ale ja nie chciałam, żeby widział mnie w takim stanie, dlatego schyliłam głowę, uciec już nie zdążyłam.
- hey, wszystko okay?  - zapytał.
- okay, po prostu źle się poczułam – nie mogę mu przecież powiedzieć prawdy, od razu uznałby mnie za wariatkę.
- Cecily spójrz na mnie – poprosił. – nie jesteś wariatką. Dobrze wiem, co czujesz, sam to kiedyś przechodziłem.
- wątpię. – naprawdę nie wydaje mi się, że wie, co się ze mną dzieje.
- na pewno? Więc co czujesz? Nie tylko na tych zajęciach, ale też tak na co dzień.
-przecież mówiłam, że nic mi nie jest! – zaczynało się robić dziwnie.
- a mnie się wydaje, że jednak coś jest. Od pewnego czasu zapewne czujesz, jakby było ci słabo, nie masz ochoty nic jeść, nagle dopadają cię ataki wściekłości. A dzisiaj na wykładzie poczułaś krew, i wcale nie zrobiło ci się słabo z tego powodu. – powiedział, nadal będąc dziwnie spokojnym. Nie wierzyłam, w to, co słyszę.
- skąd to wszystko wiesz? – dałam za wygraną. Ciekawość i strach wzięły górę nad dumą.
- ponieważ jestem taki, jak ty, Cecilio. Wiem, przez co przechodzisz, bo mnie też to kiedyś spotkało.
- więc co mi jest? Jak to wyleczyć?
 - tego nie da się wyleczyć, Cecilio. Nawet nie próbuj, i tak się nie uda.
- no okay, ale jak ta choroba się nazywa? – drążyłam temat. Zaczynałam się niecierpliwić.
- to nie jest choroba. Jesteś wampirem.

2 komentarze:

  1. Ale jak ona stała się wampirem. Puf... Tada jest nim? Nic nie rozumiem. Musisz dać mi więceeeej!

    OdpowiedzUsuń