hejka :) właśnie zaczynam ostatni weekend ferii :,( niestety, radość nie trwa wiecznie... No i muszę Wam coś wyznać. mam pomysł na trzecie opowiadanie! tylko najpierw chciałabym poznać Waszą opinię, bo postanowiłam zejść nieco z tematu wampirów, ale nie całkowicie. nie chcę za dużo mówić, mogę jedynie zdradzić, że bohaterka nie będzie wampirem, ale nie będzie też zwykłym człowiekiem. co o tym sądzicie? napiszcie w komentarzach, to dla mnie bardzo ważne. :) ............. napisane?............nie? na co czekasz?........ dziękuję :) a teraz zabieraj się za czytanie :)
Magnus potrafi od czasu do czasu
być znośny.. może nawet miły. Przez większą część nocy próbował mnie przekonać,
że bycie wampirem jest świetne. Kto wie, może nawet mu się to udało. Trudno
ocenić, muszę sama wszystkiego doświadczyć. W każdym razie nigdy bym nie
pomyślała, że będę wampirem, to jest takie… surrealistyczne.
- o czym tak zawzięcie myślisz? –
przerwał mi rozmyślania.
- o tym, że czasami bywasz znośny – odpowiedziałam. Kiedy
wybuchnął śmiechem, zauważyłam, że kiedy lewy kącik ust ma wyżej, w jego
policzku pojawia się niewielki dołeczek. Wygląda to uroczo.
- dziękuję za komplement. Ty też
nie jesteś taka zła – odparł cały czas się śmiejąc. – co teraz robimy? –
zapytał.
- nie wiem, ty przecież
planowałeś całą noc.
- okay, chodź za mną. Musisz coś
zobaczyć. – wyprowadził mnie z parku. Zmierzaliśmy w stronę campusu. Po obu
stronach stały bloki, w oknach nie było widać żadnych świateł. Magnus
poprowadził nas w stronę najwyższego budynku. Weszliśmy do środka i
skierowaliśmy się do windy. Wcisnął guzik z ostatnim numerkiem. Winda ruszyła z
małym szarpnięciem. Wysiedliśmy z niej. Magnus otwarł jakieś drzwi, za którymi
dojrzałam strome schody w górę. Wyszliśmy na dachu. Magnus podszedł do krawędzi
dachu i usiadł, spuszczając nogi luźno w dół. Podbiegłam do niego i też
usiadłam. Kiedy spojrzałam w dół, nagle przypomniało mi się, jak spadałam.
Wydawało się, jakby to było kilka lat temu. Teraz wszystko wydawało się takie
odległe. Tylko ja, Magnus i zarys wschodzącego słońca gdzieś w oddali.
- podoba ci się? – zapytał,
wpatrując się we wschód słońca.
- dlaczego to robisz? – wyrwało
mi się. –wydawało mi się, że mnie nie lubisz. – skierował spojrzenie na mnie.
Jego oczy i blada skóra bardzo kontrastowały z ciemnym strojem. Wyglądał jak
upadły anioł siedzący na krawędzi dachu.
- wręcz przeciwnie, Cecilia. Jest
w tobie coś.. przez co przypominasz mi mnie samego. Nie potrafię tego wyjaśnić.
Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, w tym tramwaju… w końcu poczułem do
człowieka uczucie inne niż pogardę. Może sympatia to zbyt wielkie słowo, ale na
pewno nie wydałaś mi się taka jak inni ludzie.
- cóż, teraz już nie jestem
człowiekiem. Przynajmniej nie do końca.
- to nie do końca o to chodzi.
Nie da się zmienić opinii o kimś z dnia na dzień. Pytałaś dlaczego ci pomagam.
Jak kiedyś wspominałem, też jestem czystej krwi. Tylko, że ja nie miałem
nikogo, kto by mi pomógł. Kiedy nie dawałem już rady powiesiłem się na strychu.
Znalazła mnie mama kiedy przyszła rozwiesić pranie. Do dzisiaj widzę w jej
oczach przerażenie, kiedy otworzyłem oczy leżąc w jej ramionach. Krzyknęła i
uciekła. Ja też uciekłem, nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Zabiłem wielu
ludzi, dopiero kiedy poznałem Arthura moje życie jakoś się ułożyło. Do rodziny
nigdy nie wróciłem, nie zniósłbym ich strachu i obrzydzenia na mój widok. –
byłam zdziwiona, że mi to opowiada. Nie byliśmy przecież ze sobą tak blisko.
Nie wiedziałam, czy mam go jakoś pocieszyć, czy dać spokój. On nadal wpatrywał
się w moje oczy.
- Dziękuję. – powiedziałam tylko.
- możesz to powtórzyć? – zapytał
z wyrazem rozbawienia na twarzy.
- dziękuję. – powtórzyłam.
Zaśmiał się cicho.
- Cecilia Salvatore mówi mi dziękuję. Ta, która nigdy nie dziękuje
nikomu, zawsze jest samowystarczalna. – nadal się śmiał. – mogę chociaż
wiedzieć za co?
- za wszystko. Za to, że podzieliłeś
się ze mną swoją historią i za to, że mi pomagasz.
- nie ma sprawy. Spójrz tam –
wskazał ręką wschodzące słonce. Niemal całe znajdowało się już nad horyzontem.
Niebo przybrało amarantowy kolor.
- jest piękne. – zachwyciłam się
– ale czy nie..
- pali? – przerwał mi. – nie, ale
bardzo nas osłabia. Przekonasz się sama. Z czasem można przywyknąć, ale lepiej
nie przebywać długo w niezacienionym miejscu. Pora się zbierać. – wstał, a ja
za nim. – na trzy. – powiedział. Nie rozumiałam, o co mu chodzi. – raz… dwa…
trzy. – kiedy powiedział trzy skoczył
z krawędzi dachu i pociągnął mnie za sobą. Wiatr rozwiewał nam ubrania. Po kilku
sekundach staliśmy na drodze. Nieuszkodzeni. – pora zbierać się na zajęcia. –
oświadczył. – mamy jeszcze dwie godziny, ale musisz się przebrać.
- ale przecież ja nie mogę tam
wrócić. Kilka osób widziało, jak spadam z tego dachu, poza tym dyrekcja też na
pewno została poinformowana o wypadku.
- spokojnie, tym zajmę się ja.
- jak? – zdziwiłam się.
- mam swoje sposoby. I niesamowity
urok osobisty. – rzucił z uśmiechem.
Dotarliśmy pod budynek F. Było
koło godziny 6:30, większość ludzi jeszcze spała.
- do zobaczenia na zajęciach –
powiedział Magnus. Odwróciłam się w jego
kierunku. Stał nieco w tyle, z rękami w kieszeniach. Miałam okazję, aby
przyjrzeć mu się w całości. Potargane, czarne włosy, blada skóra,
jasnoniebieskie oczy, leniwy uśmiech. Czarny T-shirt, na nim czarny sweter.
Niżej czarne jeansy. Miał bardzo długie nogi, do tego był szczupły. Ciekawe,
czy koszulka skrywa pod sobą dobrze zarysowane mięśnie brzucha.. o czym ja
myślę! Nie wolno mi o tym myśleć, przecież to Magnus! Jedna wspólna noc o
niczym nie świadczy. Tak jak on sam wcześniej powiedział, nie da się zmienić
opinii o kimś z dnia na dzień. Pospiesznie weszłam do środka.
co do tego, co napisałam wyżej - oczywiście drugie opowiadanie nie urwie się w połowie - dokończę je, ale nie będzie trwało już zbyt długo - może do 14-15 rozdziału. akurat mam wenę na trzecie, ale coś kosztem czegoś - nie za bardzo mam wenę na kontynuację drugiego, chociaż mam na oku dość ciekawy zwrot akcji. mówiąc ciekawy, mam na myśli może mnie za to znienawidzicie ale żyje się tylko dwa razy ;)
do następnego ;*
Hmmm... zaintrygowałaś mnie tym nowym opowiadaniem.. chętnie przeczytam, chociaż nie zdradziłaś zbyt dużo ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź ;) nie chcę spoilerować, dlatego tak niewiele napisałam... Chciałabym też poznac opinie innych Czytelników, dlatego nic nie obiecuję :)
UsuńOpowiadanko numer trzy jeeeeeeeeeee! *po namyśle co pisać dalej* Szczerze na miejscu Cecili pewnie zachowywałabym się podobnie, haha!
OdpowiedzUsuńojjj tak, miała co podziwiać xd w takim razie zabieram się za pisanie pierwszego rozdziału ♥
Usuń