- hejka Cecily – wracałam właśnie z zajęć, kiedy podbiegł do
mnie Ryan. Brian szepnął mi na ucho
- ja się zmywam, odezwę się później
- hej Ryan – odpowiedziałam odprowadzając Briana wzrokiem.
Widziałam jak tłumaczy Bonnie i Annie dlaczego mnie zostawił. Pokazały mi
uniesione kciuki w górę i poszły z Brianem.
- tak się zastanawiałem, do kogo mogę się z tym zwrócić i
przypomniało mi się, że wczoraj rozmawialiśmy.
Więc może chciałabyś się ze mną wybrać w piątek do księgarni, kiedy
będziemy mieli dzień wolny? W te dni można wychodzić poza teren szkoły, a w
najbliższym miasteczku jest dość dobrze zaopatrzona księgarnia.
- okay, tylko jak tam dotrzemy? Z tego co pamiętam, jesteśmy
w środku lasu, raczej autobusy tu nie zaglądają – zaśmiałam się. On tylko się
uśmiechnął i powiedział
- pewnie tak, ale od czego ma się samochód? – kiedy się
uśmiechał wyglądał przezabawnie. Aż miałam ochotę przeczesać ręką jego gęste
czarne włosy, jednak się powtrzymałam.
- czyli ten piątek? O której?
- 15? Pasuje ci?
- jasne, to do zobaczenia - powiedziałam widząc, że doszliśmy
już do schodów, czyli miejsca, gdzie musieliśmy się rozdzielić.
- do zobaczenia – odpowiedział z pięknym uśmiechem.
Kiedy weszłam do mojego pokoju prawie podskoczyłam, bo nie
spodziewałam się, że kogoś w nim zastanę.
- i jak tam randka z Panem Mrocznym? Już umówiona ? –
zapytała Bonnie siedząca na moim łóżku.
- Pan Mroczny ma na imię Ryan i wcale nie jest taki mroczny.
I to nie jest randka, po prostu wybieramy się w ten piątek do miasta. –
wzruszyłam ramionami
- czyli randka. W ten piątek?
- tak, a co?
- Cecily, wiesz, że TEN piątek jest jutro?
- jak to?! – nie spodziewałam się, że czas tak szybko tutaj
leci…. Nigdy bym nie pomyślała, że już jutro koniec pierwszego tygodnia w
Akademii... – dobra, nie ważne. Jak
znalazłaś mój pokój? – postanowiłam
zmienić temat
- to nie było trudne - wzruszyła ramionami – wliczając to, że
mieszkam naprzeciwko
- mieszkasz naprzeciwko?!
- tak, ale dopiero od dzisiaj, poprosiłam o przeniesienie.
To samo zrobiła Annie, ale jeszcze nie mogła się przenieść. Zrobi to w
przyszłym tygodniu.
- okay…. Nie powiem, będzie ciekawie.
- to na pewno. Ja spadam, musisz się wyspać przed randką z
Panem Mrocznym – puściła do mnie oczko wychodząc z pokoju
- on nie jest Panem Mrocznym!
***
W Akademii czas mijał mi niesamowicie szybko. Tydzień już
dobiegał końca, a ja nawet ani razu nie sprawdziłam maila. Wzięłam więc mojego
czarnego laptopa na łóżko i zignorowawszy wyskakujące okienko zawierające, jak
głosił tytuł, „najświeższe wieści kryminalne: kto zabił Rose?” otworzyłam
skrzynkę pocztową. Kiedy zobaczyłam ilość nieprzeczytanych wiadomości trochę
się przestraszyłam. Większość z nich było od Matta i Alice. Zrobiło mi się
głupio, że tak zignorowałam moich przyjaciół. Przeczytałam tylko kilka z nich,
bo większość była bardzo podobna:
Matt: hejka C, jak tam
życie?
Alice: no opowiadaj
jak tam nowa szkoła?
Matt: mam nadzieję, że
nie odpisujesz dlatego, że dobrze się tam bawisz, a nie dlatego, że ta szkoła
to tak na prawdę szkolenie dla dealerów
Alice: C, odpisz,
proszę, tęsknię jak nie wiem co
Matt: a może to
naprawdę jest jakaś akcja-konspiracja?
Alice: żyjesz ty
jeszcze?
Było ich tam duuuużo więcej. Musiałam coś im napisać, więc
zabrałam się za to.
Hejka, u mnie wszystko
w porządku, miałam strasznie mało czasu, przeprowadzka te sprawy. Znajomi są
okay, jeszcze nie zdążyłam ich dokładnie poznać, ale nadrobię na następnej
imprezie (która inna szkoła pozwala na imprezy bez nadzoru? Lol). Musimy kiedyś
się spotkać, może za dwa tygodnie? Moglibyśmy iść na jakąś imprezkę w NY J -C.
Skończyłam pisać i dotarło do mnie, że nasze przyszłe
spotkanie będzie co najmniej dziwne. Bo przecież nie mogę im powiedzieć, czego
tak naprawdę się uczę, co to za ‘tatuaże’. A co jeśli zaatakuje nas jakiś
demon, a ja będę nieuzbrojona i niewystarczająco silna, żeby go powstrzymać?
Albo będę chciała im pokazać coś, czego oni nie będą widzieli? W ciągu kilku
dni moje życie tak bardzo się zmieniło…
Ale spokojnie. O to będę martwić się kiedy indziej. Teraz
trzeba wziąć życie w swoje ręce.
Ilu ich jeszcze będzie, no ilu? Nasza Cecily nie próżnuje, już ma trzech..... a raczej dwóch xD Kolejny Magnus się szykuje, tylko o wiele milszy. Jeśli to na nic nie wpłynie (!) to napiszę: Już widzę jak Ryan broni Cecily przed jakims upiorem... jak romantycznie!
OdpowiedzUsuńZobaczymy, zobaczymy 😁 na pewno trochę popracują razem...
UsuńObawiam się, że troszkę odrobinę za miły jest na razie, ale dopiero kształtuję jego postać 😊