- opisz mi
jeszcze raz ten sen, Cecily – powiedział pan Smith, grubszy psychiatra koło
pięćdziesiątki. Na sesjach zawsze patrzył w oczy, co niezmiernie denerwowało
dziewczynę.
- jak zawsze
widziałam tylko duże srebrne oczy – westchnęła z irytacją na wspomnienie
dręczącego ją od roku snu – wpatrywały się we mnie jak pan teraz – zacisnęła wargi,
aby wyrazić swą złość
- Cecily,
nie możesz unikać spojrzeń innych ludzi. To normalne, że twój każdy rozmówca
będzie patrzył ci w oczy.
- wiem, po
prostu tego nie lubię! Z resztą pan i tak nie zrozumie.
- jestem tu,
aby zrozumieć i pomóc zrozumieć to tobie. Cecily, powiedz mi, jak to się w
ogóle stało, że tu trafiłaś? W kartotece nie było nic na ten temat wspomniane.
- nie
powiem, pan nie zrozumie. – tak naprawdę nie była pewna, czy sama to rozumie. Tym
wspomnieniem nie dzieliła się z nikim.
- postaram
się zrozumieć. Jeśli chcesz, żeby nasza praca zaczęła przynosić efekty musisz
się w końcu otworzyć. Nie ważne, jak bardzo nierealne wydają się twoje
wspomnienia.
- okay…
odesłała mnie tu mama, kiedy znalazła mnie w pokoju gadającą jakieś bzdury
- wiesz
dobrze, że to nie był bezpośredni powód. Nastolatki czasem mówią bzdurne rzeczy
– lekarz zdjął okulary i wytarł szkła o ciemnobrązowy materiał marynarki, uśmiechając
się pod nosem, zapewne wspominając nastoletnie lata swoich, dorosłych już,
dzieci.
- lekarze
mówili też, że byłam agresywna… na początku.
- to już
wiem, pracuję z tobą od twojego przyjazdu do tej kliniki, nie pamiętasz? –
zmrużył oczy, jakby w obawie, że młoda pacjentka ma na dodatek amnezję.
- pamiętam,
po prostu nie za bardzo wiem, co działo się wcześniej, zupełnie jakby ktoś
wymazał mi z głowy to istotne dziesięć minut życia. – dziewczyna poruszyła się
niespokojnie, jakby sfrustrowana luką w pamięci.
- to
normalne, gdy ktoś przeżywa gwałtowne i silne emocje, Cecily. Jednak z czasem
wspomnienie wróci. Niestety na dzisiaj musimy kończyć, za dziesięć minut będzie
cisza nocna. Dobranoc, Cecily – odprawił ją. Cecily wstała, czując niemałą
ulgę, że dzisiaj Smith nie drążył tematu. Nie lubiła tych sesji, uważała, że
skoro mózg skasował tamto wspomnienie, to zrobił to w jakimś celu. Nie chciała się do tego
przyznać, ale bała się tego wspomnienia. W sumie, nie wiedziała, czego boi się
bardziej: tego, że odzyska wspomnienie, które okaże się straszne, czy tego, że
go nie odzyska i na zawsze zostanie w psychiatryku…
Och... Musiało stać się coś strasznego skoro wylądowała w takim miejscu! Myślę, że tak naprawdę wcisneli jej tą chorobę...
OdpowiedzUsuń